19 stycznia 2015

Dlaczego holender?


Spotkałam się już z pytaniami tego typu, dlatego uznałam, że może i Was to interesuje.

Jak już zapewne wiecie Avis jest moim drugim psem, długo wyczekiwanym i wybranym w pełni świadomie i celowo. Na Szafirka też sporo czekałam, prosiłam i błagałam, ale wówczas chciałam po prostu mieć psa - obojętnie jakiego. W przypadku Avisa były już konkretne plany, były poszukiwania odpowiedniej rasy, która tym planom podoła - nie chciałam przypadku. Jasne, każdy pies, nawet w obrębie tej samej rasy, jest inny, ale prawdopodobieństwo trafienia w swoje oczekiwania jest większe aniżeli przy wyborze przypadkowego kundelka z ulicy.

Prawdę mówiąc moje oczekiwania nie były jakieś wielce wygórowane, ale zwyczajnie marzył mi się dla odmiany pies rasowy, pies nastawiony na pracę z człowiekiem, pies będący bliżej i bardziej. Żeby było jasne, Szafira kocham nad życie i jestem z nim mocno związana, ale jakby... nie do końca czułam JEGO przywiązanie do mnie ;) Teraz widzę, że on jest bardzo za mną, tylko nadal nie mam pewności czy faktycznie za MNĄ, czy raczej za smakołykami, które noszę.

Avis jest inny, jak przysłowiowy pies - bezinteresowny, przywiązany, chce być blisko człowieka nie tylko wtedy i nie tylko dlatego, że ma coś smacznego ;) Przymilny, uwielbia pieszczoty i głupoty. Wymaga też większej uwagi oraz zawsze musi być w centrum zamieszania. Kocha wszystkich i wszystko - to przyjaciel całego świata.

Avinia wybierałam do sportu. Oczywiście przede wszystkim jest to pies rodzinny i do kochania, ale miał mieć też smykałkę do szkolenia, trochę popędów i szybkość. Dlatego też mimo, że przez wiele lat marzyłam o bulterierze, to finalnie padło na owczarka. Po głębszej analizie i rozpoznaniu tematu związanego z psimi sportami (głównie obedience) uznałam, że terrier typu bull to byłby strzał w kolano, a oczekiwania względem psa, nieadekwatne do jego predyspozycji, budziłyby więcej frustracji niż radości...Okazało się, że mój hienolek jest tak samo przymilny i momentami świrnięty, debilowaty, twardzielowaty, jak TTB mają w zwyczaju, ale do tego dużo bardziej posłuszny i grzeczny ;)

Zdecydowałam się na holendra, bo z opisów i opowiadań była to rasa podobna do owczarka belgijskiego malinois (a podobała mi się praca tych psów w sportach i ich sylwetka), ale jednak "prostsza w obsłudze". Miał to być pies z popędami, ale nie przesadnymi (gdyż nie czułam się przygotowana na totalnego świra), miał mieć tzw. wyłącznik, stabilny charakter (nie lękliwy, ani agresywny), nadawać się do życia w rodzinie jak normalny pies. Nie bez znaczenia było też to, że po
prostu wygląd OH (pręgowana maść) bardzo mi się spodobał.

Nie jest to rasa łatwa i Avis jako szczenię dał mi się we znaki solidnie, zrozumiałam, że to co wiem jest NICZYM i choć tyle czytałam, jeździłam na seminaria i nie był to mój pierwszy pies - czułam się jak żółtodziub, czasem kompletnie bezradna i zagubiona. A byłam przekonana, że wiem na co się decyduję ;) Jednak im dłużej mam Avisa, tym bardziej się przekonuję, że to był dobry wybór, i że to moja rasa. Jestem zakochana po uszy w tym psie, choć oczywiście może to tylko dlatego, że jest mój ;) Tak czy inaczej, gdybym miała wybierać jeszcze raz - dokonałabym tego samego wyboru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz