8 marca 2017

Od przedszkola do Opola


W końcu, wreszcie! Mamy za sobą pierwsze oficjalne zawody obedience :) Jak to powiedziała nasza trenerka: "obydwoje w końcu dojrzeliście do startów" - i pewnie coś w tym jest...

Tak naprawdę naszym debiutem miał być dopiero kwietniowy Wrocław, ale za namową koleżanki (i ze wsparciem męża) zdecydowałam się, miesiąc przed, na to Opole. Dziękuję Aga (i Tadziu :D) ;) Główną motywacją do tego debiutu był "lajtowy" sędzia - podobno dobry na "ten pierwszy raz". A jak wiadomo, co najmniej większość (jeśli nie wszyscy) obimaniacy traktują klasę "0" jako zło konieczne do przejścia (coś jak 3xZ w szkole). Sędziowie też z reguły traktują świeżych zawodników "lżejszym okiem" niż tych w klasach wyższych (bo w zerówce wiele osób startuje pierwszy raz w życiu i wiąże się to często z ogromnym stresem, zarówno przewodnika jak i psa). Tak też było - słowacki sędzia Jozef Olearcin to przesympatyczny człowiek :) Jestem stresolem (odkryłam to odkąd mam holendra, hah!), a naprawdę na tych zawodach czułam się po prostu dobrze. Lekki stresik był, ale jak na to co przeżywałam na pierwszych treningowych (niemalże się trzęsłam, a serce wyskakiwało mi przez gardło) i na pokazach jakie dawaliśmy z KarPeTeam - to było NIC. Nawet najdłuższa minuta w życiu (zostawanie) nie była zła :) Ciężko naprawdę powiedzieć co spowodowało taki stan rzeczy, ale wydaje mi się, że to iż od początku wiedziałam, że mam psa. Bawił się i ćwiczył dzień wcześniej na treningu. Bawił się i ćwiczył na rozgrzewkach w dniu zawodów. Nie był zahukany. Czułam, że na ringu będzie dobrze, co nie znaczy, że nie obawiałam się, że stres weźmie górę i że czegoś nie wykona :P Miałam jednak cichą nadzieję, że po prostu ZALICZYMY. Widząc wykonania innych i punktacje, byłam o to dość spokojna (pod warunkiem wykonania wszystkiego). Ale na pewno nie spodziewałam się tego, co nastąpiło przy ogłaszaniu wyników :) Iwona wmawiała mi pudło, ale wiedziałam, że było sporo psów z podobną punktacją i wiedziałam, że różnice między pierwszymi miejscami będą naprawdę niewielkie (0,5-1pkt). Widziałam swoją punktację na omówieniu, ale nie pamiętałam dokładnie ile 10, 9 i 9,5 tam było. Liczyłam, że mam coś koło 95pkt. ZALICZYLIŚMY i to było dla mnie najważniejsze! No i oczywiście to, jak pięknie Avis dał radę. Byłam tak zadowolona z samego przebiegu i dumna z mojej hieny, że miejsce nie miało dla mnie żadnego znaczenia.

Na rozdaniu stałam w grupie 20 osób i czekałam na wywołanie swojego nazwiska, po odbiór karty oceny. Grupa sukcesywnie malała, a my staliśmy dalej, aż zostało 5 osób i sądziłam, że czas na mnie. Nie... 4?... Nie... Jejku pudło! Została nas trójka... czarny labrador, golden i my. Trzecie? Nie! Wyczytali nas na DRUGIE miejsce. Pierwsze poszło do goldena :)

Cieszę się bardzo, ale jednak dużo bardziej cieszę się z samego startu. Z mojego samopoczucia na ringu, opanowania, z pracy psa, któremu owszem, było ciężko, ale robił co potrafił i wyglądał na radosnego, chętnego, zadowolonego. Widać też stres, ale bardziej w postaci podniecenia, nakręcenia, a nie strachu czy niepewności. I to jest dla mnie dużo większa nagroda niż puchar, rozeta i worek karmy :D A przy tej ilości pracy jaką w niego włożyłam przez 3 lata... (znaczy się bardzo niewiele, jeśli ktoś nie wie :P) to ciężko sobie wyobrazić co ten pies by robił, gdyby ktoś się za niego zabrał porządnie, od początku do końca, profesjonalnie, z głową i doświadczeniem zawodniczym. Można sobie albo pluć w brodę, albo wziąć się za robotę ;) Na razie, pozytywnie naładowana, wybieram to drugie.

Przed nami "jedynki" we Wrocławiu. To nic, że nie mamy kwadratu :P Aport się coś "pierdoli". Został niecały miesiąc - ile zrobimy, tyle zrobimy. Jedziemy obywać się z ringiem i ze stresem ;) Tu mam nawet wątpliwości co do zaliczenia, ale w sumie nawet nie po to jadę. Jadę na trening, bo mam blisko ;) Będzie wymagający sędzia - to dokładnie wytknie nam błędy. I dobrze.

To teraz czas przejść do meritum i podsumować nasz występ :D

1. SOCJALIZACJA (10/10)
Uwagi: brak 
No i nie mam sobie nic do zarzucenia. Oczywiście samo podejście mogłoby być lepsze, Avinio musiał nochalem sprawdzić do kogo podchodzimy, ale to pozytywna reakcja i jeszcze jakby poza oceną samego ćwiczenia. Ładnie siedział gdy sędzia podał mi rękę i wymieniliśmy 2 słowa. Totalna olewka :D


2. CHODZENIE PRZY NODZE NA SMYCZY (9,5/10)
Uwagi: Komenda za dużo, krzywo dosiada przy zatrzymaniu
Prawda, tuż po ruszeniu, gdy mi się "wykrzaczył" powtórzyłam komendę :) Co do krzywego siadania, wydaje mi się, że tylko raz krzywo usiadł - na środku zetki gdy zapomniałam, że mam się zatrzymać i zrobiłam to w ostatniej chwili przed pachołkiem, gdy steward mi o tym przypomniała :D Ani ja, ani on nie byliśmy przygotowani na ten nagły stop, który mu zafundowałam. Punkty są jak dla mnie zawyżone, bo bym sobie tyle nie dała - nadal nie jestem zadowolona z chodzenia gdy emocje biorą górę. Podskoki, walenie w udo, odstawianie tyłka!

3. WARUJ PRZEZ 1 MINUTĘ (9/10)
Uwagi: Przed wydaniem komendy uważać na pozycję podstawową, pies się denerwuje
Najwyraźniej był krzywo czego szczerze powiem nie pamiętam, a na filmie też chyba nie bardzo widać... Ale mamy ten problem z krzywym "pacaniem" przy nodze, więc pewnie było tak tym razem. No i główny problem - piszczenie. Chwilę pomarudził na zostawaniu, wiedziałam, że tak będzie. Ale ważniejsze było dla mnie to, by ZOSTAŁ i dał radę. Teraz do przepracowania uspokojenie emocji przy zostawaniu!


 4. APORT (9/10)
Uwagi: Uwaga na rękę, lekko przygryza, źle dosiada
Co ja mogę powiedzieć? Aport to jedna wielka porażka na tych zawodach. Nie wiem za co te 9 pkt, chyba za ładne oczy (albo włosy? :P). Tempo średnie, ale jednakowe w obie strony, więc do przyjęcia. Poprawa chwytu, już nawet nie wiem czy raz czy więcej... standardowy problem nad którym gdzieś tam próbowałam pracować i spieprzyło mi się dostawianie. Na treningach zauważyłam problem, jakaś niepewność się pokazała typu "co to zrobić jak już przybiegłem z tym do pańci"? Zaniechałam, więc "walki" o stabilny chwyt, a zaczęłam robić całość i nagradzać za pełne wykonanie. Na treningu dzień przed, na ringu, pięknie się dostawiał, wątpliwości jakby zniknęły... No i dupa :P I tak wylazło w dniu zawodów. Podobno muszę poprawić dostawianie ogólnie, żeby pies głębiej wchodził, bo obraca się za szybko i z aportem mu ciężko... Spróbujemy, zobaczymy.


5. CHODZENIE PRZY NODZE BEZ SMYCZY (10/10)
Uwagi: brak
Hmmm... no cóż, wyglądało to jakby lepiej (ogólny wyraz psa), ale tak samo jak powyżej - ciągle do ustabilizowania (podskoki, nachodzenie, odstawianie zada). Trzeba obniżyć emocje, wtedy idzie dobrze, jak zbyt nagrzany to świruje ;) Na pewno nie na 10 :P

6. PRZYWOŁANIE (10/10)
Uwagi: Uwaga na rękę przy warowaniu
No tu uwaga skierowana do mnie... ogólnie sędzia zwrócił uwagę na rękę i zbyt dużą pracę ciałem. Co do ręki... nie wiem czy jestem w stanie trzymać ją przy ciele, bo wtedy będę waliła psa po głowie. Ale prawdą jest, że muszę się więcej kontrolować ;) Samo przywołanie - jedyne ćwiczenie, w którym zgadzam się z 10tką! Jestem dumna i blada. Podobało mi się z perspektywy przewodnika i z perspektywy obserwatora (na filmie).


7. ZMIANA POZYCJI (10/10)
Uwagi: Uwaga na rękę 
Nieszczęsna ręka, co mam ją uciąć, żeby była krótsza? Czy podciąć psu łapy, żeby był niższy? Pomyślę! ;) No i w sumie tu też chyba nie mam nic do zarzucenia? Może być i 10 w sumie ;) Naprawdę ładnie zrobił, na raz... Jest w tym coraz lepszy (i powtarzalny).


8. PRZESZKODA (9,5/10)
Uwagi: Za duży dotyk o przewodnika przy siadaniu
Nie widać tego na filmie, ale to nie był dotyk, a walnięcie :D Generalnie przy skoku powrotnym z dostawieniem praktycznie na mnie wpadł :P Wina była moja, bo najwyraźniej stałam za blisko i nie wykręcił ;) Ale chciałam mieć pewność, że przeskoczy, bo przeszkodę robimy od święta, gdyż nadal nie posiadamy własnej :P To i tak głupie ćwiczenie i już nie wróci, teraz już tylko normalne skoki w jedną stronę - hurrrra! :P


SUMA: 96/100 pkt
lokata 2/20


Na zawodach fajne jest jeszcze to, że spotyka się starszych i nowszych znajomych oraz poznaje całkiem nowe osoby. Przypadkiem gdzieś tam zaczynasz gadać z kimś obok, mimo że go nie znasz, ale jedziecie na wspólnym wózku, macie czasem podobne problemy, stres, obawy ;) Były też osoby, które chciały poznać Aviska, co jest dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem :D Czasem chodzi o niego, czasem o rasę, ale zawsze staram się odpowiedzieć szczerze na wszelkie pytania, przynajmniej tyle co wiem. Nie boję się i nie wstydzę opowiadać o błędach, problemach, zaletach, wadach, rzeczach dobrych i złych. Już coraz więcej "pasków" w Polsce, ale nadal nie jest łatwo spotkać takiego na zawodach czy wystawie i dowiedzieć się czegoś z "pierwszej ręki", dotknąć, sprawdzić, porównać :) Tak, więc jeśli traficie na tego bloga - pozdrawiamy z Aviniem wszystkie nowo poznane osoby :D I do zobaczenia przy kolejnej najbliższej okazji!

No i filmik na koniec, bo bym zapomniała (Ci co śledzą fanpejdża, już widzieli ;) )



2 komentarze: